Jesień to dobry czas, żeby wrócić wspomnieniami do wakacyjnych wojaży. W tym przypadku oznacza to powrót na Krym, a dokładnie do Hurzuf. Miejscowość to nieco większa niż Foros i, jak na warunki krymskie, szczególna. A to dlatego, że można tam dopatrzyć się charakterystycznej dla rejonu śródziemnomorskiego architektury i estetyki, którą na Krymie właściwie nie występuje. Hurzuf to niewielka, ale urokliwa plątanina uliczek, schodów i wąskich chodnikowych przesmyków. Czytaj dalej »
Po ponad dwóch miesiącach od naszego powrotu z Rumunii, dotarłem w końcu szczęśliwie do ostatniego odcinka Rumuńskich wspomnień. Po opuszczeniu gościnnego Vama Veche udaliśmy się na północ, w kierunku Konstancy. Naszym celem nie było jednak największe miasto Dobrudży, ale jedna z nadmorskich wiosek, Eforie Sud. Z tego miejsca do Konstancy jest jedynie kilka kilometrów, co bardzo nam odpowiadało pod względem logistycznym, jako że następnego dnia wcześnie rano musieliśmy wracać do Bukaresztu. Czytaj dalej »
Przyznam, że do pomysłu odwiedzenia Vama Veche podchodziłem do samego niemal końca ze sporą rezerwą. Zupełnie niepotrzebnie. Wizyta w tej małej nadmorskiej mieścinie okazała się decyzją najlepszą z możliwych. Zwłaszcza w kontekście naszego pierwszego spotkania z rumuńskim wybrzeżem. Czytaj dalej »
Dzisiaj czas na ostatni odcinek cyklu o Rumunii wyobrażonej. Zważywszy na fakt, że już za kilka dni przyjdzie nam konfrontować wyobrażenia z rzeczywistością, nie ma chyba czego żałować. W niniejszym cyklu zwiedzaliśmy już miasta, odwiedziliśmy górzystą Transylwanię oraz urokliwą (mam wielką nadzieję) Deltę Dunaju. Najwyższy więc czas, aby wykomfortować się na plaży. Będzie to cel główny, choć nie jedyny, naszego pobytu nam Morzem Czarnym. Czytaj dalej »