Przez ostatnie półtora-dwa lata przeczytałem trzy węgierskie książki. Na wszystkie trafiłem przypadkowo, wszystkie to stare wydania zapomnianych zupełnie lub nieznanych w Polsce autorów. I wszystkie trzy zasługują na najwyższe literackie noty. To oczywiście jedynie malutka próba węgierskiego pisania, ale zdecydowanie zachęca mnie do dalszych eksploracji. I jednocześnie prowadzi do refleksji, że wartościowe rzeczy to nie tylko literatura współczesna. Warto od czasu do czasu odwiedzić lokalną bibliotekę i poszukać zakurzonych tomiszczy, po które nikt dawno nie sięgał. Czytaj dalej »
Nie tylko Grecy mają swoje Termopile i swojego Leonidasa. Węgrzy i Chorwaci dzielą ze sobą bohatera i historię bliźniaczo podobną do spartańskiej. Jest tu wielka polityka, potężny przeciwnik, garstka dzielnych obrońców, męstwo i śmierć. Mowa o banie Nikolai Šubić Zrinskim (zwanym z węgierska Miklósem Zrínyi) i bitwie pod Szigetvár. Czytaj dalej »
Tak się złożyło, że w tym roku dwukrotnie odwiedziłem Balaton. Wizyty w Siófok i Keszthely były krótkie, jedno-dwudniowe, ale wystarczyły. Zobaczyłem dwa, skrajnie odmienne, oblicza Balatonu. Żadne mnie nie zachwyciło, do żadnego z tych miast nie mam ochoty wrócić. Co jest nie tak z Balatonem, że normalny człowiek nie bardzo ma tam czego szukać? Czytaj dalej »
Na zwiedzanie Budapesztu miałem mniej czasu, niż pierwotnie planowałem. Pogoda była aż nazbyt piękna, z nieba lał się żar, uliczne termometry pokazywały 41°C. Po paru godzinach szwendania się z ciężkim plecakiem doszedł do tego ból pleców i nadwyrężone kolano. To wszystko sprawiło, że pierwotny plan zwiedzania udało się wykonać zaledwie w połowie. Nie dane było mi zobaczyć wszystkich najważniejszych zabytków Budapesztu. Ale nie żałuję. Po pierwsze jest po co wracać. Po drugie wydeptałem sobie kilka własnych budapesztańskich ścieżek. Czyli hipstersko. Jeśli ktoś ma ochotę podążyć moim śladem, zapraszam. Czytaj dalej »
Za dni kilka przyjdzie mi w ramach podróży służbowej zahaczyć o Budapeszt. Czasu na zwiedzanie będzie zaledwie kilka – kilkanaście godzin, to niedużo. Tym bardziej trzeba będzie ten czas efektywnie wykorzystać. Nie chciałbym ograniczyć się do zaliczania zabytków z przewodnika. Postanowiłem więc zawczasu poszukać miejsc, które mogą stać się częścią mojego Budapesztu. Popytałem na forum i na Facebooku, poszperałem w sieci, przejrzałem zdjęcia miasta i wybrałem kilka miejsc, które najbardziej do mnie zagadały. O tym, czy mój wybór jest trafny, przekonam się na miejscu. Czytaj dalej »