sie 26, 2010
Wakacje krymskie – Fiolent
Fiolent to zdecydowanie jedno z piękniejszych miejsc, jakie zdarzyło mi się widzieć nie tylko na Krymie, ale w ogóle. Wysokie skalne urwisko, z którego rozpościera się wspaniały widok na błękitne morze, poprzecinane tu i ówdzie wystającymi z niego olbrzymimi blokami skalnymi. Nad kamienisto-piaszczystą plażą, do której prowadzi długi rząd stromych schodów, zawieszony jest Monastyr św. Jerzego. Według legendy został wzniesiony przez greckich żeglarzy, których święty w tym właśnie miejscu uratował od szalejącego sztormu. Grzechem jest być w pobliżu i nie zajrzeć na Fiolent.
W sezonie można dostać się tam dość łatwo łodzią z Bałakławy. Rozwiązanie jest komfortowe i dość tanie, ma jednak jedną zasadniczą wadę. Tym sposobem lądujemy od razu na plaży pozbawiając się widoku na morze i skały ze szczytu urwiska. My, nawet gdybyśmy chcieli, tej przyjemności nie mogliśmy uniknąć z racji tego, że poza sezonem systematyczne połączenie wodne nie funkcjonuje. Zamiast tego należy udać się autobusem na 5 kilometr (dla tych, którzy nie czytali wpisu o Bałakławie, przypominam, że to nazwa dworca autobusowego). Tam przesiadamy się na marszrutkę numer 9 i zagadujemy współpasażerów o odpowiedni przystanek, samemu bowiem trudno się zorientować, gdzie dokładnie wysiąść.
Przechodząc przez osiedle w kierunku morza trudno przewidywać, że zaraz zobaczymy coś szczególnie urzekającego. Okolica jest cicha i spokojna, niemalże wyludniona. Potencjalne kwatery do wynajęcia są również dobrze zakamuflowane. Jakże inne to miejsce niż gwarna i żywa, nawet poza sezonem, Bałakława. W którymś momencie przekraczamy starą bramę wyznaczającą granicę monastyru. Jeszcze tylko krótki kontakt ze zbierającym datki mnichem (któremu moja małżonka przypadkowo sprezentowała sporą kwotę) i oto jesteśmy na skraju urwiska. Czekają na nas zapierające dech w piersiach widoki, przepiękne słońce i delikatny wiatr dopełniają wakacyjny klimat. Czeka nas również trochę sportu, bowiem zejście na plażę i wdrapanie się z powrotem na urwisko wiąże się z pokonaniem kilkudziesięciu stromych, kamiennych schodów.
Sama plaża, co nie jest częste na Krymie, jest częściowo piaszczysta i niezbyt duża. Trwają przygotowanie do sezonu turystycznego, plażowiczów jest niewielu, pani z reklamówką pełną piw i lodów krąży między leżakami. Krótko mówiąc, żyć nie umierać.
A ja polecam miejscowość Partenit. Blisko Jałty z dawnym sanatorum rządowym. Piękne zadbane parki,ładne plaże z pięknymi widokami, darmowe i płatne.Małe miasteczko tętniące życiem z miejscem dla chcących odpoczynku od zgiełku wielkiego miasta i dla tych którzy źle się czuja na bezludnej wyspie :).Mam tam namiar na wynajęcie mieszkania za bardzo ale to bardzo rozsądne pieniądze.Dodatkowo właścicielka mówi po polsku.Dobre miejsce na bazę do zwiedzana Krymu.
Pamiętam, że nad tą opcją też się zastanawialiśmy, ale ostatecznie tam nie trafiliśmy. Jeśli możesz, podaj konkretny namiar na polecaną kwaterę. Może się komuś przydać. Pozdrowienia i dzięki za komentarze.
Partenit to małe miasteczko niedaleko Jałty.Ceny w sklepach nie Jałtańskie (czytaj niskie) a otoczenie to zieleń,zieleń i góry.Piękny park sanatoryjny z egzotycznymi drzewami oraz plaże.Kilka płatnych i bezpłatnych.To dawne sanatorium rządowe.
Polecam to miejsce jako przyjemne do plażowania (deptak,sklepiki,w miarę wyposażone i czyste plaże) Nie zatłoczone i naprawdę da się przyjemnie odpoczywać. Pozatym blisko do Jałty,Massandry i wielu wielu pięknych miejsc.warte polecenia jest Delfinarium które może nie zachwyca programem na średnim poziomie ale jako jedno z nielicznych pozwala za opłatą na pływanie z delfinami w basenie.I tu uwaga nie pozowanie do zdjęć a normalną zabawę typu holowanie jakieś igraszki wodne itp.Zresztą prowadzona jest tam terapia dla dzieci chorych.W 2010 taka przyjemność kosztowała 250 hrywien czyli 100zł za osobę.Mieszkanie u Pani Oli nie jest może Hiltonem ale zupełnie wystarczające do normalnego mieszkania.Dysponuje 3 pokojami do wynajęcia oraz osobną łazienką i ubikacją na przyzwoitym poziomie z kuchnią i balkonem z ładnym widokiem na góry.Ważne jest to ze tam nikt nie mieszka i można sobie zażyczyć wynajmu mieszkania tylko dla siebie.W 2010 było to 200 zł za dzień.Spać tam może spokojnie 7-8 osób wiec cena na osobę wychodzi baaaardzo rozsądna.Mieszkanie dostępne cały rok.Właścicielka mówi po polsku co też dużo ułatwia.Kontakt
Polecam.
Wielkie dzięki za praktyczne informacje. Na pewno się komuś przydadzą. Pozdrowienia!
Fialent – to nazwa rosyjska – przylądka i wszystkiego w okolicy. Starsze mapy brytyjskie i tureckie nieco bardziej precyzują – owa plaża to Wybrzeże Argonautów (Jazon płynąc po Złote Runo tam obozował, towarzyszom tak się tam spodobało, że nie chcieli dalej płynąć).
Ukształtowanie dna pozwala na bezpośrednie dobijanie i cumowanie do skał nie tylko łódek ale i niewielkich statków – co w sezonie się dzieje – z Bałakławy regularnie pływa żegluga przybrzeżna – nieco taniej niż prywatne łódeczki.
Skała z krzyżem (po rosyjsku “Kriest”) to skała Ifigenii. Charakterystyczna stercząca skała rozdzielająca plaże – to skała Heraklesa.
Port w Bałakławie jest opisany w Odysei – co ciekawe – Argonauci w przeciwieństwie do Odyseusza – nie odkryli go najwyraźniej.
Jeśli się w Bałakławie wspiąć na wzgórza – można obejrzeć dokładniej nie tylko twierdzę genueńską ale i pole bitwy – Cienka Czerwona Linia, Szarża Lekkiej Brygady i takie tam…
Dzięki za uzupełnienie informacji.
Moge prezentowat mejscowosc Yurkino na Wschode Krymu.Tutaj zdecja
http://fotki.yandex.ru/users/pansionatdeaz
Polecam to miejsce jako przyjemne do plażowania!Szerokie,piaszczyste plaże, Opalać się i kąpać się można od maja do października.
100 metrow od plaza est moj hotel.Pokoj Standart 90zl z pełnym wyżywieniem.
W internete my na strone http://azov-deaz.ru