paź 25, 2010
Wakacje krymskie – Jałta
Nasza wizyta w Jałcie ograniczyła się do jednodniowej wycieczki. Nie pchała nas tam jakaś szczególna ciekawość, ale raczej niezbyt plażowa pogoda, która zapowiadała się tego ranka w Foros. Wcześniej już stwierdziliśmy, że większym miastom na Krymie nie będziemy poświęcać zbyt dużo czasu, a już na pewno nie będziemy się tam zatrzymywać na noc. Wizyta w Jałcie słuszność naszych założeń potwierdziła.
Jałta jest miejscem mało urokliwym i bezbarwnym. Być może dłuższy pobyt pozwala odnaleźć tam coś, co mogłoby odsłonić jaśniejszą twarz miasta. My mieliśmy na zwiedzanie zaledwie kilka godzin, więc sztuka ta nam się nie udała. Pojedyncze ciekawsze architektonicznie miejsca porozrzucane są pośród szarych budynków i tłocznych ulic. Jakiś przedziwny atawizm pcha ludzi w miejsca, gdzie i tak jest ich najwięcej, niezależnie od tego czy faktycznie można znaleźć tam coś ciekawego. Efektem jest ociekający wsiowym lansem deptak ciągnący się wzdłuż wybetonowanej plaży. Doprawdy nie mogę doszukać się powodu, dla którego ludzie udają się nad jałtański odcinek wybrzeża.
Miejscem, które wzbudziło w Jałcie nasze zainteresowanie, był miejscowy targ. Sporych rozmiarów hala z setkami flakoników, butelek, torebek z ziołami i przyprawami oraz owoców robiła naprawdę fajne wrażenie. To był właściwie jedyny moment w czasie naszego pobytu w Jałcie, kiedy żałowaliśmy, że nasz aparat został na kwaterze w Foros. Z tego też względu zdjęć Jałty na “Na Wschód” nie uświadczycie.
W Jałcie spędziliśmy 3 dni. Nie mieliśmy tego w planach, gdyż celowaliśmy w Sudak, Nowy Świat i okolice. Z uwagi na to, że przedłużył nam się pobyt w Bałakławie, pozostało niewiele czasu i przejazd do Sudaku a potem z Sudaku do Symferopola zająłby sporo czasu zdecydowaliśmy się na pobliską Jałtę i okolice. Nastawieni byliśmy sceptycznie. Okazało się, że pobyt w Jałcie ułożył się świetnie. Zgadzam się z tym, że sporo tam kiczowatego lansu, trudno o spokój na wybrzeżu i o miejsce na plaży, ale nam to nie przeszkodziło w odnalezieniu miejsc w których czuliśmy się świetnie. Udało nam się znaleźć przytulny nocleg (niezależne mini mieszkanko) za 165 hrywien niedaleko głównego targu. No a targ jak sam autor powyższego wpisu wspomniał robi wrażenie. Mieniący się wszystkimi kolorami, hałaśliwy, tętniący życiem. W zasadzie robiliśmy tam wszystkie zakupy i próbowaliśmy miejscowych potraw w pobliskich knajpkach. W pobliżu Jałty jest oczywiście sporo do zobaczenia – 1 dzień poświęciliśmy na Aj Petri i Ałupkę (niestety szczyt Aj Petri spowity był chmurami i nie dane nam było podziwiać wspaniałego widoku na morze i wybrzeże). Generalnie pobyt w Jałcie okazał się bardzo na plus i mile nas zaskoczył;)
Pozdrawiam!
M