paź 13, 2012
7 powodów dla których wakacje w Chorwacji to kiepski pomysł
Uprzedzając potencjalne hejterstwo i niepotrzebne nieporozumienia: Chorwacja to piękny kraj. Fantastyczne widoki, ciekawa historia, wspaniałe zabytki, piękne miasta i przyjaźni ludzie. W takim razie dlaczego się czepiam? Powodów naliczyłem siedem.
1. Tłumy, wszędzie tłumy
Można oczywiście, tak jak wszędzie, wybrać się gdzieś, gdzie nic się nie dzieje. Na jakąś uroczą, słabo zaludnioną wysepkę, do górskiej wioski albo w podobne miejsce. Ale jeśli już jest się w Chorwacji grzechem byłoby nie zobaczyć Dubrownika, Splitu albo Puli. A wtedy zaczynają się schody. Nawet poza sezonem wszędzie jest pełno ludzi. Zatłoczone starówki, knajpy, deptaki. A jeśli ktoś skusi się na wakacje w sezonie, to samo czeka go na plażach, autostradowych bramkach i przejściach granicznych. Zgroza.
2. Wszyscy Polacy na chorwackiej leżą plaży
Nie wiem jak inni, ale ja wyjeżdżam za granicę między innymi dlatego, żeby nie czuć się jak w Polsce. W Chorwacji to raczej niemożliwe. Tłumy z poprzedniego akapitu to w lwiej części rodacy. Momentami człowiek ma wrażenie, że pomylił kierunki i zamiast na chorwackie wybrzeże wybrał się nad Bałtyk.Szczytowym osiągnięciem polskiej obecności w Chorwacji są napisy „ŁKS” i „Widzew” na murach pewnej miejscowości w okolicach Dubrownika.
3. To nie jest kraj dla hipsterów
Powiedzieć że Chorwacja jest sturyszczona to jakby stwierdzić, że Hitler był niegrzeczny. Dla ludzi, którzy lubią odkrywać dla siebie nowe miejsca, to prawdziwy dramat. Podróżniczy hipster w Chorwacji nie będzie czuł się dobrze. Nie dość, że wszystko już obfotografowane, to właśnie kolejne grupy wycieczkowe z Polski dokonują dalszej, zupełnie niepotrzebnej, foto-archiwizacji. Wszystko to potem ląduje na Facebooku, obdzierając te piękne miejsca z resztek tajemniczości i „swojości”. A kiedy znajoma, która kiblowała trzykrotnie w drugiej klasie podstawówki, wrzuca na Fejsa słitaśne foty z tajemniczym podpisem „Chorwacja 2012”, człowiek zaczyna żałować, że nie spędził wakacji w Golinie.
4. Chorwaccy kierowcy jeżdżą ignorując przepisy
Na autostradach człowiek nizin, taki jak ja, może z nimi konkurować. Ale na serpentynach Magistrali Adriatyckiej nie ma się najmniejszych szans. Nasz bilans z dwóch tygodni to, co prawda, tylko jedna prawie-czołówka, ale wystarczy.
5. Niemieccy kierowcy jeżdżą zgodnie z przepisami
W sumie nie wiadomo co gorsze. Chorwacja pełna jest niemieckich emerytów w samochodach. I nikomu to właściwie nie powinno przeszkadzać. Przynajmniej do momentu, kiedy nie wlecze się za taki delikwentem 40 km/h przez 20 kilometrów, tylko dlatego że ordung muss sein.
6. Drożyzna
To trzeba sobie powiedzieć otwarcie – Chorwacja tania nie jest. Za piwo w sklepie zapłaci się tyle, ile w Polsce w knajpie. O cenach w restauracjach lepiej nie wspominać.To w dużej mierze konsekwencja rosnącej popularności turystycznej kraju. A po wstąpieniu Chorwacji do Unii Europejskiej na pewno będzie gorzej.
7. Objazdówki nie urządzisz
Jak najfajniej się podróżuje? Zmieniając miejsce pobytu. Wydawałoby się, że to prawda dość oczywista. Tymczasem Chorwacja jest z dwóch względów krajem, po którym trudno urządzić porządną objazdówkę. Powód pierwszy to bardzo wysokie ceny kwater w przypadku wynajmu na jedną noc. Rozumiem względy ekonomiczne, ale wkurza mnie milczące założenie, że każdy powinien przyjechać, rozpakować graty i przez tydzień czy dwa kisić dupę w jednym miejscu. Powód drugi ma podłoże geograficzno-administracyjne. No bo jak objechać dookoła kraj, którego wymiar równoleżnikowy na osi północ-południe dąży do zera?
Mateusz Puszczyński+
Jednak polecam początek października, właśnie wróciłem. Jest pusto, np w Szybeniku przed katedrą miejscowe dzieci grały w piłkę, na rivie w Hvarze wieczorem tułały się pojedyncze osoby, w knajpach przewaga miejscowych. Zupełnie inna Chorwacja niż w sezonie!
Byłam w Chorwacji początkiem czerwca i uważam że to też świetna pora. Wprawdzie jest bardzo drogo, ale za to turystów mało, da się wypocząć!!
Czerwiec to też jakieś rozwiązanie. Tyle że woda jeszcze pewnie zimna. No ale nie można mieć wszystkiego
Dobry tekst!
Pamiętam Chorwację sprzed jakichś 10-11 lat. Było dużo mniej turystów, jeździło się normalnie, a drożyzna dopiero się zaczynała. Mam bardzo dobre wspomnienia
Dzięki za dobre słowo Mi ogólnie się bardzo podobało, ale ta lista to zbiór powodów, dla których raczej szybko do Chorwacji nie wrócę.
Tak się właśnie zastanawiałem, czy Ci ludzie kiedyś stamtąd znikają. Może faktycznie październik to jest jakieś rozwiązanie.
Znikają z dnia na dzień, w ostatni weekend września. Na Hvarze było jeszcze trochę ludzi, ale w Szybeniku, na Rabie, nawet na Istrii pustawo. A temperatura nadal ok 25stopni i słońce
Słuchajcie, a jak Okolice Dubrovnika?
Nie wiem jak okolice, ale sam Dubrownik we wrześniu jest zatłoczony jak Jasna Góra podczas pielgrzymki Radia Maryja
Zależy co jest okolicą Dubrownika – jeśli Molunat lub Prevlaka to pusto cały sezon. Dubrownik ponoć nigdy nie jest pusty. A w grudniu też ponoć sezon, bo są jedyne w Europie zimowe rozgrywki piłki wodnej w Adriatyku.
Równoleżnikowe zero? Mateusz, nie urwałeś Chorwatom Sławonii? Ale faktycznie, jedyną nadzieją na nadadriatycką część kraju jest chyba wycieczka w grudniu.
Rozchodziło mi się o to, że się zwęża Ale może niezbyt sensownie to opisałem
Właśnie się zwęża a dlaczego? Osobiście uważam, że jest to najdziwniejsza granica w Europie. Mam wrażenie, że Chorwacja otrzymała jakby monopol i wyłączność na wybrzeże Adriatyku z krajów post-jugosłowiańskich, czy słusznie, tego już nie jestem taki pewien. Ten dziwny pasek o długości około 100 km i szerokości 1-5 km od Makarskiej poprzez Dubrovnik zupełnie odcina Bośnię i Hercegowinę od Morza – obrazowo to tak jakby na Polskim wybrzeżu puścić pasek o szer 5 km powiedzmy od Świnoujścia do Łeby. Z pozdrowieniami. Adam.
P.S. To nawet komicznie wygląda, bo Chorwat z Dubrovnika do Osijeku ma prawie tyle km jak do Wiednia, a na przełaj przez Bośnię o 1/3 drogi mniej.
A już zupełnie rzadko się zdarza, że aby przejechać z jednej części kraju do drugiej trzeba przejechać przez inne państwo.
Już niedługo. Chorwaci budują most na Peljesac, żeby omijać Bośnię.
Autostrady, mosty – to wszystko bardzo ułatwia transport. Ale najprzyjemniejszy odcinek trasy do część górska po zjechaniu z autostrady. Góry, wolno płynący strumyk, przedpopołudniowe słońce… Tego żadna autostrada nie zapewni.
Hm, a ja uważam, że się da i prawie wszystko można pokonać.
1. Dubrownik czy Pula w nocy nie są tak zatłoczone jakby się mogło wydawać, a i temperatura niższa.
2. Polaków dużo, ale wiadomo gdzie są i jak ich omijać
3. Wg mnie w Chorwacji zdobyte jest tylko to co łatwo dostępne. Jest masa miejsc, w których możesz się poczuć odkrywcą, z nocowaniem na bezludnej wyspie włącznie. Przykłady: Molunat, Mljet, Unije czy Pag
4-5 Nie dyskredytowałabym tylko Chorwacji, całe Bałkany są wypełnione szalonymi kierowcami.
6. Też uważam, że jest drogo i nie mam nic na ich usprawiedliwienie
7. Zgadzam się, że trudno, ale wg mnie raczej dlatego, że w wakacje jest tak upalnie, że nie chce się wychodzić z wody (no albo z auta). Na niemiłych gospodarzy najlepsze jest słowo „transit” – Chorwaci wtedy stają się bardziej zainteresowani Twoim pomysłem na podróż i trochę spuszczają z tonu w negocjacjach.
Buduje mnie Twój optymizm. Pierwszy raz to było parcie na to, żeby coś zobaczyć. Ale może za którymś razem (jeśli takowe będą) trzeba będzie się wybrać w jakieś mniej zatłoczone, odludne miejsce. Wysepkę, czy coś… Albo do innego kraju na Bałkanach
Serbię polecam.
Na pewno będzie brana pod uwagę przy kolejnym wyjeździe
Mam podobne odczucia po wizycie w Dubrowniku. A było we wrześniu. Również polecam Serbię, Macedonię, Albanię i nawet Czarnogórę. Ta ostatnia co prawda zaczyna się „sturyszczać”, ale w pierwszy week-end września w Herceg Novi były już pustki a ceny w kraju są jeszcze całkiem przyzwoite.
http://www.eryniag.eu/
Następny wypad na Bałkany to będzie na pewno wizyta w którymś z krajów, które wspominasz. A na marginesie, fajny blog
Chorwacja to nie tylko wybrzeże, zamiast narzekać na drożyznę i wszechobecny tłum, ruszcie tyłki do Żupani Vukowarskiej, Osjeckiej lub Slawońskiej etc. – tanie kwatery (nawet na jeden dzień), smaczna kuchnia, ceny umiarkowane i brak tłumów. W nagrodę dostajemy lekcję historii i kultury tego kraju. Niestety nasza cechą narodową jest stadność – wybieramy na odpoczynek hałaśliwe kurorty a później narzekamy na wszystko.
Gorzej jak kogoś ciągnie nam morze. Plus ma ochotę zobaczyć co ciekawsze (i zazwyczaj mocno oblegane) zabytki. A że Polaków cechuje stadność – z tym nie polemizuję
Stadność to wszystkich cechuje, no i gdzie tam Polakom do Chińczyków Ludzie jeżdżą do Dalmacji nie po to by oglądać innych, tylko bo lubią plaże nad ciepłym morzem i zimne piwo w pobliskim barze.
I w sumie trudno im się dziwić. Choć z drugiej strony myślę, że ma znaczenie również fakt, że przecież sąsiadka/kuzyn/znajoma była w zeszłym roku i wróciła cała
Wniosek – zmiana tytułu artykułu na „7 powodów dla których wakacje w Chorwacji to fajny pomysł”
Grzesiek, wtedy nikt by w to nie kliknął A poważnie: o fajnych stronach Chorwacji jest (i będzie) w innych wpisach.
GrzecieK, zgadzam się, że poza wybrzeżem w Chorwacji jest ciekawiej historycznie i kulturowo. Polecam szczególnie karnawał w Samobor i gorące źródła w Zagorje.
Ja bardzo lubię Chorwację bo tak się już jakoś przyjęło ,że to fajne miejsce na wakacje….Pozdrawiam
BTW Dla osób zainteresowanych Chorwacją (historycznie, nie tylko turystycznie) bardzo ciekawa powinna okazać się książka „ojciec” Miljenko Jergovicia, którą jakoś tak teraz wyda Czarne. I tutaj przejście do shameless pluga – recenzowałem ją u siebie parę lat temu: http://bjjm.blox.pl/2010/11/Faszystowskie-urodziny.html
Dzięki za polecenie
Potwierdzam, że Chorwacja z końcem września pustoszeje: wróciłem niedawno z Dubrovnika i choć moje wcześniejsze opinie były takie, że to wprawdzie kraj piękny, ale zatłoczony niemiłosiernie, to w październiku raczej innych turystów poza mną i moją rodzinką za wielu nie uświadczyłem. Poza może rzeczonymi niemieckimi emerytami, którzy faktycznie na drogach irytują nieziemsko.
Jesteś kolejną osobą, która potwierdza, że październik jest zdecydowanie luźniejszy. Może następnym razem trzeba będzie wybrać ten miesiąc na wakacje w Chorwacji. Pozdrowienia!
Dawno nie czytałem podobnych bzdur…
Dzięki za rzeczowy komentarz. Właśnie takich tutaj brakowało. Pozdrowienia!
Mnie do nie-jechanie przekonałeś. Wielokrotnie myślałem, by odwiedzić ten kraj, ale chyba jednak wybiorę się tam jak będę starym emerytem. Staram się jeździć do miejsc, gdzie Polaków jest względnie mało, więc domyślam się jak się czułeś.
Hej! Absolutnie nie było moim celem odwodzenie kogokolwiek od wakacji w Chorwacji Chciałem tylko, nieco przekornie, pokazać niefajne strony takiej decyzji. Ale jeśli wyjedzie się poza sezonem (październik) i do tego w jakieś odludne miejsce, większość z tych problemów znika Pozdrowienia!
Dobry zwarty tekst, służący raczej jako poradnik co i jak się zachowywać, a nie miejsce do odradzania podróży do CRO – ja tak to przynajmniej odebrałem
Dobrze odebrałeś To taki mały zbiór rzeczy, które mogą denerwować. A przy okazji próba „odczarowania” Chorwacji jako miejsca, gdzie cała Polska musi spędzać wakacje
Ogólnie Chorwaci są „nieufni” wobec przyjezdnych, a co dopiero do hałaśliwych turystów w białych skarpetkach zanurzonych w sandałach
W rozmowie z gospodarzem odczułem lekkie odradzanie osiedlania się w Chorwacji na stałe z racji jak to nazwał „możliwych przyszłych słabych stosunków z sąsiadami” – ja i tak wiem – kupuję dom w CRO!!!
Grunt to dobry plan
Napewno dużo jest w tym prawdy ale najbardziej mnie denerwuje jak ktoś narzeka na tłumy. Aby nie było tłumów to sami siedźmy w domu i niegdzie nie jeżdzijmy to nie będzie tłumów.
Osobiście byłam tam w ubiegłym roku i wspominam ten wypad całkiem nieźle…