Ponieważ Na Wschód zamienił się ostatnio, z oczywistych względów, w blog rumuńskotematyczny, warto może zaproponować małą odskocznię. A gdzież odskakuje się lepiej niż do naszych południowych sąsiadów, a konkretnie do twórczości najwybitniejszego ich przedstawiciela, największego pisarza czeskiego Jarosława Haška. A jeśli przy tej okazji można zafundować sobie odrobinę autolansu, odskocznia staje się tym bardziej pożądana. Zapraszam na krótką podróż przez Haškową twórczość i jednocześnie jak najbardziej Na Wschód. Czytaj dalej »
Wspomniany w tytule fantastyczny ignorant jest osobą, która mało wie o fantastyce, a nie sympatycznym posiadaczem znikomej wiedzy w jakiejkolwiek innej dziedzinie. A ściślej i bardziej precyzyjnie, jestem nim ja. Nigdy nie czytałem zbyt dużo fantastyki, choć nie dlatego, że tego rodzaju literatury nie lubię. Bardziej spowodowane to było, i wciąż jest, niechęcią do wchodzenia w nowe literackie terytoria, podczas gdy tak wiele zostało do przeczytania tam, gdzie poruszam się na co dzień. W tej sytuacji na temat husyckiej trylogii Sapkowskiego mogę jedynie rzucić kilka luźnych uwag, co niniejszym czynię. Czytaj dalej »
„Ołomuniec jest po Pradze drugim najważniejszym i największym miejskim zabytkowym zespołem urbanistycznym w Czechach.” Tyle wikipedia. Pytanie natomiast, czy tego wpisu w największej internetowej encyklopedii nie edytował jakiś żądny zysku restaurator z ołomunieckiego rynku. Należało to sprawdzić. I mogę napisać z całą odpowiedzialnością: Ołomuniec jest pięknym miastem. Nawet na przełomie stycznia i lutego, w zimową, deszczową pogodę. Zapraszam do galerii. Czytaj dalej »
Co prawda nigdy nie jeździłem na nartach ale podobno to już ostatni dzwonek, żeby poszusować. Na przykład w Czechach, a konkretnie w Jeseniku. A że miasteczko to ma tendencję do zmieniania się z miejsca zamglonego i deszczowego w iście bajkowe, kiedy spadnie śnieg, może być ciekawe nie tylko dla narciarzy. Mniej ciekawa ale zdecydowanie bardziej praktyczna jest natomiast kwestia znalezienia tam kwatery, o czym również zostanie wspomniane. Czytaj dalej »
Tytuł wpisu nie jest moim pomysłem, choć jestem w stanie się zgodzić, że stwierdzenie to jest w najgorszym przypadku dość bliskie prawdy. A jeśli chodzi o prawa autorskie, jest to nazwa jednego z rozdziałów książki Haška „Historia partii umiarkowanego postępu (w granicach prawa)”. Osobiście uważam oba tytuły za wyjątkowo wdzięczne. Pozwalają łatwo domyślić się zawartości książki przynajmniej na tyle, żeby zachęcić do czytania. Pomijam przy tym ewentualne przypadki niezbyt rozgarniętych studentów politologii, którzy będą tu szukać jakiejś poważnej rozprawy naukowej. Czytaj dalej »