Jednak polecam początek października, właśnie wróciłem. Jest pusto, np w Szybeniku przed katedrą miejscowe dzieci grały w piłkę, na rivie w Hvarze wieczorem tułały się pojedyncze osoby, w knajpach przewaga miejscowych. Zupełnie inna Chorwacja niż w sezonie!
Pamiętam Chorwację sprzed jakichś 10-11 lat. Było dużo mniej turystów, jeździło się normalnie, a drożyzna dopiero się zaczynała. Mam bardzo dobre wspomnienia
Znikają z dnia na dzień, w ostatni weekend września. Na Hvarze było jeszcze trochę ludzi, ale w Szybeniku, na Rabie, nawet na Istrii pustawo. A temperatura nadal ok 25stopni i słońce
Zależy co jest okolicą Dubrownika – jeśli Molunat lub Prevlaka to pusto cały sezon. Dubrownik ponoć nigdy nie jest pusty. A w grudniu też ponoć sezon, bo są jedyne w Europie zimowe rozgrywki piłki wodnej w Adriatyku.
Równoleżnikowe zero? Mateusz, nie urwałeś Chorwatom Sławonii? Ale faktycznie, jedyną nadzieją na nadadriatycką część kraju jest chyba wycieczka w grudniu.
Właśnie się zwęża a dlaczego? Osobiście uważam, że jest to najdziwniejsza granica w Europie. Mam wrażenie, że Chorwacja otrzymała jakby monopol i wyłączność na wybrzeże Adriatyku z krajów post-jugosłowiańskich, czy słusznie, tego już nie jestem taki pewien. Ten dziwny pasek o długości około 100 km i szerokości 1-5 km od Makarskiej poprzez Dubrovnik zupełnie odcina Bośnię i Hercegowinę od Morza – obrazowo to tak jakby na Polskim wybrzeżu puścić pasek o szer 5 km powiedzmy od Świnoujścia do Łeby. Z pozdrowieniami. Adam.
P.S. To nawet komicznie wygląda, bo Chorwat z Dubrovnika do Osijeku ma prawie tyle km jak do Wiednia, a na przełaj przez Bośnię o 1/3 drogi mniej.
Autostrady, mosty – to wszystko bardzo ułatwia transport. Ale najprzyjemniejszy odcinek trasy do część górska po zjechaniu z autostrady. Góry, wolno płynący strumyk, przedpopołudniowe słońce… Tego żadna autostrada nie zapewni.
Hm, a ja uważam, że się da i prawie wszystko można pokonać.
1. Dubrownik czy Pula w nocy nie są tak zatłoczone jakby się mogło wydawać, a i temperatura niższa.
2. Polaków dużo, ale wiadomo gdzie są i jak ich omijać
3. Wg mnie w Chorwacji zdobyte jest tylko to co łatwo dostępne. Jest masa miejsc, w których możesz się poczuć odkrywcą, z nocowaniem na bezludnej wyspie włącznie. Przykłady: Molunat, Mljet, Unije czy Pag
4-5 Nie dyskredytowałabym tylko Chorwacji, całe Bałkany są wypełnione szalonymi kierowcami.
6. Też uważam, że jest drogo i nie mam nic na ich usprawiedliwienie
7. Zgadzam się, że trudno, ale wg mnie raczej dlatego, że w wakacje jest tak upalnie, że nie chce się wychodzić z wody (no albo z auta). Na niemiłych gospodarzy najlepsze jest słowo „transit” – Chorwaci wtedy stają się bardziej zainteresowani Twoim pomysłem na podróż i trochę spuszczają z tonu w negocjacjach.
Buduje mnie Twój optymizm. Pierwszy raz to było parcie na to, żeby coś zobaczyć. Ale może za którymś razem (jeśli takowe będą) trzeba będzie się wybrać w jakieś mniej zatłoczone, odludne miejsce. Wysepkę, czy coś… Albo do innego kraju na Bałkanach
Mam podobne odczucia po wizycie w Dubrowniku. A było we wrześniu. Również polecam Serbię, Macedonię, Albanię i nawet Czarnogórę. Ta ostatnia co prawda zaczyna się “sturyszczać”, ale w pierwszy week-end września w Herceg Novi były już pustki a ceny w kraju są jeszcze całkiem przyzwoite.
http://www.eryniag.eu/
Chorwacja to nie tylko wybrzeże, zamiast narzekać na drożyznę i wszechobecny tłum, ruszcie tyłki do Żupani Vukowarskiej, Osjeckiej lub Slawońskiej etc. – tanie kwatery (nawet na jeden dzień), smaczna kuchnia, ceny umiarkowane i brak tłumów. W nagrodę dostajemy lekcję historii i kultury tego kraju. Niestety nasza cechą narodową jest stadność – wybieramy na odpoczynek hałaśliwe kurorty a później narzekamy na wszystko.
Gorzej jak kogoś ciągnie nam morze. Plus ma ochotę zobaczyć co ciekawsze (i zazwyczaj mocno oblegane) zabytki. A że Polaków cechuje stadność – z tym nie polemizuję
Stadność to wszystkich cechuje, no i gdzie tam Polakom do Chińczyków Ludzie jeżdżą do Dalmacji nie po to by oglądać innych, tylko bo lubią plaże nad ciepłym morzem i zimne piwo w pobliskim barze.
I w sumie trudno im się dziwić. Choć z drugiej strony myślę, że ma znaczenie również fakt, że przecież sąsiadka/kuzyn/znajoma była w zeszłym roku i wróciła cała
GrzecieK, zgadzam się, że poza wybrzeżem w Chorwacji jest ciekawiej historycznie i kulturowo. Polecam szczególnie karnawał w Samobor i gorące źródła w Zagorje.
BTW Dla osób zainteresowanych Chorwacją (historycznie, nie tylko turystycznie) bardzo ciekawa powinna okazać się książka “ojciec” Miljenko Jergovicia, którą jakoś tak teraz wyda Czarne. I tutaj przejście do shameless pluga – recenzowałem ją u siebie parę lat temu: http://bjjm.blox.pl/2010/11/Faszystowskie-urodziny.html
Potwierdzam, że Chorwacja z końcem września pustoszeje: wróciłem niedawno z Dubrovnika i choć moje wcześniejsze opinie były takie, że to wprawdzie kraj piękny, ale zatłoczony niemiłosiernie, to w październiku raczej innych turystów poza mną i moją rodzinką za wielu nie uświadczyłem. Poza może rzeczonymi niemieckimi emerytami, którzy faktycznie na drogach irytują nieziemsko.
Jesteś kolejną osobą, która potwierdza, że październik jest zdecydowanie luźniejszy. Może następnym razem trzeba będzie wybrać ten miesiąc na wakacje w Chorwacji. Pozdrowienia!
Mnie do nie-jechanie przekonałeś. Wielokrotnie myślałem, by odwiedzić ten kraj, ale chyba jednak wybiorę się tam jak będę starym emerytem. Staram się jeździć do miejsc, gdzie Polaków jest względnie mało, więc domyślam się jak się czułeś.
Hej! Absolutnie nie było moim celem odwodzenie kogokolwiek od wakacji w Chorwacji Chciałem tylko, nieco przekornie, pokazać niefajne strony takiej decyzji. Ale jeśli wyjedzie się poza sezonem (październik) i do tego w jakieś odludne miejsce, większość z tych problemów znika Pozdrowienia!
Dobry zwarty tekst, służący raczej jako poradnik co i jak się zachowywać, a nie miejsce do odradzania podróży do CRO – ja tak to przynajmniej odebrałem
Dobrze odebrałeś To taki mały zbiór rzeczy, które mogą denerwować. A przy okazji próba “odczarowania” Chorwacji jako miejsca, gdzie cała Polska musi spędzać wakacje
Ogólnie Chorwaci są “nieufni” wobec przyjezdnych, a co dopiero do hałaśliwych turystów w białych skarpetkach zanurzonych w sandałach
W rozmowie z gospodarzem odczułem lekkie odradzanie osiedlania się w Chorwacji na stałe z racji jak to nazwał “możliwych przyszłych słabych stosunków z sąsiadami” – ja i tak wiem – kupuję dom w CRO!!!
Napewno dużo jest w tym prawdy ale najbardziej mnie denerwuje jak ktoś narzeka na tłumy. Aby nie było tłumów to sami siedźmy w domu i niegdzie nie jeżdzijmy to nie będzie tłumów.
Jednak polecam początek października, właśnie wróciłem. Jest pusto, np w Szybeniku przed katedrą miejscowe dzieci grały w piłkę, na rivie w Hvarze wieczorem tułały się pojedyncze osoby, w knajpach przewaga miejscowych. Zupełnie inna Chorwacja niż w sezonie!
Byłam w Chorwacji początkiem czerwca i uważam że to też świetna pora. Wprawdzie jest bardzo drogo, ale za to turystów mało, da się wypocząć!!
Czerwiec to też jakieś rozwiązanie. Tyle że woda jeszcze pewnie zimna. No ale nie można mieć wszystkiego
Dobry tekst!
Pamiętam Chorwację sprzed jakichś 10-11 lat. Było dużo mniej turystów, jeździło się normalnie, a drożyzna dopiero się zaczynała. Mam bardzo dobre wspomnienia
Dzięki za dobre słowo Mi ogólnie się bardzo podobało, ale ta lista to zbiór powodów, dla których raczej szybko do Chorwacji nie wrócę.
Tak się właśnie zastanawiałem, czy Ci ludzie kiedyś stamtąd znikają. Może faktycznie październik to jest jakieś rozwiązanie.
Znikają z dnia na dzień, w ostatni weekend września. Na Hvarze było jeszcze trochę ludzi, ale w Szybeniku, na Rabie, nawet na Istrii pustawo. A temperatura nadal ok 25stopni i słońce
Słuchajcie, a jak Okolice Dubrovnika?
Nie wiem jak okolice, ale sam Dubrownik we wrześniu jest zatłoczony jak Jasna Góra podczas pielgrzymki Radia Maryja
Zależy co jest okolicą Dubrownika – jeśli Molunat lub Prevlaka to pusto cały sezon. Dubrownik ponoć nigdy nie jest pusty. A w grudniu też ponoć sezon, bo są jedyne w Europie zimowe rozgrywki piłki wodnej w Adriatyku.
Równoleżnikowe zero? Mateusz, nie urwałeś Chorwatom Sławonii? Ale faktycznie, jedyną nadzieją na nadadriatycką część kraju jest chyba wycieczka w grudniu.
Rozchodziło mi się o to, że się zwęża Ale może niezbyt sensownie to opisałem
Właśnie się zwęża a dlaczego? Osobiście uważam, że jest to najdziwniejsza granica w Europie. Mam wrażenie, że Chorwacja otrzymała jakby monopol i wyłączność na wybrzeże Adriatyku z krajów post-jugosłowiańskich, czy słusznie, tego już nie jestem taki pewien. Ten dziwny pasek o długości około 100 km i szerokości 1-5 km od Makarskiej poprzez Dubrovnik zupełnie odcina Bośnię i Hercegowinę od Morza – obrazowo to tak jakby na Polskim wybrzeżu puścić pasek o szer 5 km powiedzmy od Świnoujścia do Łeby. Z pozdrowieniami. Adam.
P.S. To nawet komicznie wygląda, bo Chorwat z Dubrovnika do Osijeku ma prawie tyle km jak do Wiednia, a na przełaj przez Bośnię o 1/3 drogi mniej.
A już zupełnie rzadko się zdarza, że aby przejechać z jednej części kraju do drugiej trzeba przejechać przez inne państwo.
Już niedługo. Chorwaci budują most na Peljesac, żeby omijać Bośnię.
Autostrady, mosty – to wszystko bardzo ułatwia transport. Ale najprzyjemniejszy odcinek trasy do część górska po zjechaniu z autostrady. Góry, wolno płynący strumyk, przedpopołudniowe słońce… Tego żadna autostrada nie zapewni.
Hm, a ja uważam, że się da i prawie wszystko można pokonać.
1. Dubrownik czy Pula w nocy nie są tak zatłoczone jakby się mogło wydawać, a i temperatura niższa.
2. Polaków dużo, ale wiadomo gdzie są i jak ich omijać
3. Wg mnie w Chorwacji zdobyte jest tylko to co łatwo dostępne. Jest masa miejsc, w których możesz się poczuć odkrywcą, z nocowaniem na bezludnej wyspie włącznie. Przykłady: Molunat, Mljet, Unije czy Pag
4-5 Nie dyskredytowałabym tylko Chorwacji, całe Bałkany są wypełnione szalonymi kierowcami.
6. Też uważam, że jest drogo i nie mam nic na ich usprawiedliwienie
7. Zgadzam się, że trudno, ale wg mnie raczej dlatego, że w wakacje jest tak upalnie, że nie chce się wychodzić z wody (no albo z auta). Na niemiłych gospodarzy najlepsze jest słowo „transit” – Chorwaci wtedy stają się bardziej zainteresowani Twoim pomysłem na podróż i trochę spuszczają z tonu w negocjacjach.
Buduje mnie Twój optymizm. Pierwszy raz to było parcie na to, żeby coś zobaczyć. Ale może za którymś razem (jeśli takowe będą) trzeba będzie się wybrać w jakieś mniej zatłoczone, odludne miejsce. Wysepkę, czy coś… Albo do innego kraju na Bałkanach
Serbię polecam.
Na pewno będzie brana pod uwagę przy kolejnym wyjeździe
Mam podobne odczucia po wizycie w Dubrowniku. A było we wrześniu. Również polecam Serbię, Macedonię, Albanię i nawet Czarnogórę. Ta ostatnia co prawda zaczyna się “sturyszczać”, ale w pierwszy week-end września w Herceg Novi były już pustki a ceny w kraju są jeszcze całkiem przyzwoite.
http://www.eryniag.eu/
Następny wypad na Bałkany to będzie na pewno wizyta w którymś z krajów, które wspominasz. A na marginesie, fajny blog
Chorwacja to nie tylko wybrzeże, zamiast narzekać na drożyznę i wszechobecny tłum, ruszcie tyłki do Żupani Vukowarskiej, Osjeckiej lub Slawońskiej etc. – tanie kwatery (nawet na jeden dzień), smaczna kuchnia, ceny umiarkowane i brak tłumów. W nagrodę dostajemy lekcję historii i kultury tego kraju. Niestety nasza cechą narodową jest stadność – wybieramy na odpoczynek hałaśliwe kurorty a później narzekamy na wszystko.
Gorzej jak kogoś ciągnie nam morze. Plus ma ochotę zobaczyć co ciekawsze (i zazwyczaj mocno oblegane) zabytki. A że Polaków cechuje stadność – z tym nie polemizuję
Stadność to wszystkich cechuje, no i gdzie tam Polakom do Chińczyków Ludzie jeżdżą do Dalmacji nie po to by oglądać innych, tylko bo lubią plaże nad ciepłym morzem i zimne piwo w pobliskim barze.
I w sumie trudno im się dziwić. Choć z drugiej strony myślę, że ma znaczenie również fakt, że przecież sąsiadka/kuzyn/znajoma była w zeszłym roku i wróciła cała
Wniosek – zmiana tytułu artykułu na “7 powodów dla których wakacje w Chorwacji to fajny pomysł”
Grzesiek, wtedy nikt by w to nie kliknął A poważnie: o fajnych stronach Chorwacji jest (i będzie) w innych wpisach.
GrzecieK, zgadzam się, że poza wybrzeżem w Chorwacji jest ciekawiej historycznie i kulturowo. Polecam szczególnie karnawał w Samobor i gorące źródła w Zagorje.
Ja bardzo lubię Chorwację bo tak się już jakoś przyjęło ,że to fajne miejsce na wakacje….Pozdrawiam
BTW Dla osób zainteresowanych Chorwacją (historycznie, nie tylko turystycznie) bardzo ciekawa powinna okazać się książka “ojciec” Miljenko Jergovicia, którą jakoś tak teraz wyda Czarne. I tutaj przejście do shameless pluga – recenzowałem ją u siebie parę lat temu: http://bjjm.blox.pl/2010/11/Faszystowskie-urodziny.html
Dzięki za polecenie
Potwierdzam, że Chorwacja z końcem września pustoszeje: wróciłem niedawno z Dubrovnika i choć moje wcześniejsze opinie były takie, że to wprawdzie kraj piękny, ale zatłoczony niemiłosiernie, to w październiku raczej innych turystów poza mną i moją rodzinką za wielu nie uświadczyłem. Poza może rzeczonymi niemieckimi emerytami, którzy faktycznie na drogach irytują nieziemsko.
Jesteś kolejną osobą, która potwierdza, że październik jest zdecydowanie luźniejszy. Może następnym razem trzeba będzie wybrać ten miesiąc na wakacje w Chorwacji. Pozdrowienia!
Dawno nie czytałem podobnych bzdur…
Dzięki za rzeczowy komentarz. Właśnie takich tutaj brakowało. Pozdrowienia!
Mnie do nie-jechanie przekonałeś. Wielokrotnie myślałem, by odwiedzić ten kraj, ale chyba jednak wybiorę się tam jak będę starym emerytem. Staram się jeździć do miejsc, gdzie Polaków jest względnie mało, więc domyślam się jak się czułeś.
Hej! Absolutnie nie było moim celem odwodzenie kogokolwiek od wakacji w Chorwacji Chciałem tylko, nieco przekornie, pokazać niefajne strony takiej decyzji. Ale jeśli wyjedzie się poza sezonem (październik) i do tego w jakieś odludne miejsce, większość z tych problemów znika Pozdrowienia!
Dobry zwarty tekst, służący raczej jako poradnik co i jak się zachowywać, a nie miejsce do odradzania podróży do CRO – ja tak to przynajmniej odebrałem
Dobrze odebrałeś To taki mały zbiór rzeczy, które mogą denerwować. A przy okazji próba “odczarowania” Chorwacji jako miejsca, gdzie cała Polska musi spędzać wakacje
Ogólnie Chorwaci są “nieufni” wobec przyjezdnych, a co dopiero do hałaśliwych turystów w białych skarpetkach zanurzonych w sandałach
W rozmowie z gospodarzem odczułem lekkie odradzanie osiedlania się w Chorwacji na stałe z racji jak to nazwał “możliwych przyszłych słabych stosunków z sąsiadami” – ja i tak wiem – kupuję dom w CRO!!!
Grunt to dobry plan
Napewno dużo jest w tym prawdy ale najbardziej mnie denerwuje jak ktoś narzeka na tłumy. Aby nie było tłumów to sami siedźmy w domu i niegdzie nie jeżdzijmy to nie będzie tłumów.